Archive for the 'e-commerce' Category

22.01.2010

Śledziłem ostatnio z dużym zainteresowaniem kampanię internetową ZZegna promującą kolekcją jesień/zima 2010. Najpierw stopniowo zwiększali nasze zaciekawienie poprzez różne teaser’y pokazujące prace poprzedzające ostateczny pokaz ZZegna. Muszę powiedzieć, że nawet dla takiego wyjadacza internetowego jak ja (-: było to całkiem ciekawe.

Sam pokaz emitowany był live przez internet. Po pokazie można było głosować na najlepszy,  zaprezentowany outfit (oczywiście marchewką była zapowiedź, że można wygrać jakiś drobne ubranko od  Zegni (-: ). A dziś żeby otrzymać feedback od światka internetowego Alessandro Sartori czyli głowny designer Zegna był dostępny na czacie, na którym nie mogło również zabraknąć mnie…

Czat jak na Włochów przystało, z dużą elegancją rozpoczął się małym poślizgiem czasowym, był sympatyczny ale troche jestem rozczarowany, bo widać było, że ich targetem jest otrzymanie informacji nt. które ciuchy się podobają a cała reszta to był konieczny dodatek i Alessandro (albo jego ghost writer lub chatter?) dawał bardzo symaptyczne odpowiedzi ale raczej dość ogólnikowe.

No ale sprawdźcie sami jak wygląda marketing internetowy promujący markowe produkty z (bardzo) górnej półki.

Zzegna experience

Zzegna experience

No a na koniec stycznia dowiemy się kto zostanie jednym z 10 szczęśliwców obdarowanych przez ZZegna.

(Ja z zasady nie kupuję markowych produktów, mimo że Zegna akurat mi się bardzo podoba, bo płaci się, jak sama nazwa wskazuje za markę a nie za sam produkt. W 99 przypadkach na 100 taki duży dom mody zajmuje się już tylko marketingiem i kontrolą jakości a całe wykonanie zleca podwykonawcom zewnętrznym. I własnie u tych podwykonawców kupuję ich własne marki, dużo przystępniejsze i o porównywalnej jakości. Taki jest np. przypadek Perofila, którego bieliznę mamy przyjemność proponować w Polsce, a który szyje na licencji dla E. Zegny. Tak jest też np. z Alto Milano, który produkuje skarpetki dla firmy Zimmerli, oferującej topową, superdrogą bieliznę.

A zaoszczędzoną kasę mogę wydawać na moje inne pasje…)

* Zamieszczone zdjęcie jest własnością firmy Zegna i stanowi tutaj tylko link prowadzący do ich strony…

Mała dygresja na temat poziomu zaufania do klienta oraz płatności w ramach sprzedaży przez internet.

W Szwajcarii, ku mojemu gigantycznemu zdumieniu odkryłem, że całkiem normalną opcją jest wysyłanie do klienta towaru z rachunkiem do zapłacenia po jego otrzymaniu (nie za pobraniem, po prostu dostajesz towar i w środku jest rachunek do uiszczenia). O ile łatwiej jest wystartować małemu sklepikowi internetowemu, który nie musi sie martwić o żadne systemy płatności, za które przecież się też płaci prowizje.

Nasz rodzimy rynek charakteryzuje się dużą dozą nieufności, z różnych uzasadnionych i nieuzasadnionych przyczyn, dlatego też jak czytam we wszystkich sondażach, najpopularniejszą forma płatności jest płatność za pobraniem.

Jak bardzo się więc ucieszyłem i zdumiałem gdy poszukując książki, która była niedostępna we wszystkich księgarniach internetowych, napisałem maila bezpośrednio do wydawnictwa Borussia z Olsztyna z zapytaniem czy może oni maja jeszcze tę książkę. Otrzymałem uprzejmego maila, że owszem mają i wysyłają mi ją wraz z rachunkiem do zapłacenia po otrzymaniu! Prawie z wrażenia spadłem z krzesła. Czyli robi się u nas powoli tak jak w Szwajcarii (-:

Rachunek zapłaciłem natychmiast po otrzymaniu. Nie mogę przecież zawieść tej pierwszej jaskółki, która być może zwiastuje odwilż w kwestii nieufności na linii sprzedawca internetowy – klient.

http://www.borussia.pl/strony/wydawnictwo/wydawnictwo.html